Świadectwa WEB 2005

Alleluja!!!
Mam na imię Sabina i w tym roku dane mi było posługiwać podczas Wakacyjnej Ewangelizacji Bieszczad – Bieszczady dla Jezusa. Nie był to dla mnie czas łatwy, może dlatego, że kilka dni wcześniej wróciłam z rekolekcji oazowych i tak po prostu byłam zmęczona, ale przecież nic nie dzieje się w moim życiu z przypadku. Tym razem też tak było…
Zaczęło się od rekolekcji dla grupy posługującej. Był to dla mnie czas bardzo potrzebny, bo pomógł mi się trochę zatrzymać w tym całym zabieganiu, zastanowić nad tym, do czego wzywa mnie Jezus i nad moją odpowiedzią jaką Mu daję… Był to jednak dopiero trening, bo prawdziwa walka miała się rozpocząć później!
Nigdy wcześniej nie czułam w sobie takiej niemocy w robieniu czegoś we wspólnocie, w graniu na gitarze, w śpiewaniu…Tym razem przychodziło mi to z wielkim trudem, ale kiedy oddawałam to Jezusowi, to widziałam wyraźnie, jak bardzo On to przemieniał, jak dawał siły, jak przywracał głos! To niesamowite, ale Jezusowi wystarczała tylko moja zgoda (czasem ledwie słyszalna), aby w tej mojej bezsilności mógł się mną posługiwać.
Za ten czas ewangelizacji i za to, że kolejny raz Jezus dał mi dowód tego, że moc doskonali się w słabości…i chciał się mną posługiwać – CHWAŁA PANU!

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Jestem Pumba (na imię mam Aśka 😉 Miałam w tym roku możliwość pełnić posługę na Wakacyjnej Ewangelizacji Bieszczad. Była to pierwsza Ewangelizacja na której posługiwałam i może właśnie dlatego strasznie się bałam, że coś zrobię źle, albo w ogóle nie zrobię czegoś co zrobić miałam, trochę namieszałam, ale mam nadzieje, że każdy wie o co chodzi…
Okazało się, że oczywiście nie było się czego bać, bo nasz Szef czyli Pan Bóg czuwa nad nami cały czas, mimo, że czasem wydaje nam się, że zostaliśmy całkiem sami. I tak nade mną Szef czuwał:
Najpierw przez cały czas rekolekcji, które bardzo mi pomogły zrozumieć to, dla Kogo powstało dzieło Ewangelizacji, na Kim się opiera i do Kogo prowadzi, a chodzi o oczywiście o Szefa.
Tak samo czuwał nade mną potem, jak już zaczęła się prawdziwa Ewangelizacja. Był to czas trudny… Byłam bardzo zmęczona, na kilka dni przed rozpoczęciem Ewangelizacji wróciłam z rekolekcji Oazowych, a moje zdrowie jest już nadszarpnięte… Trudno było się zmobilizować do pracy. Wtedy starałam się modlić, oddawać to wszystko Szefowi i wtedy zawsze myślałam sobie, że Szef mi mówi: ‘Pumba! No bierz się do roboty! Jesteś mi potrzebna!’ I brałam się do roboty jak tylko mogłam.
Za to, że Szef pokazuje nam drogę, którą powinniśmy kroczyć, że mówi nam, że w Nim wszystko możemy, za to, że ofiarował nam dar Wspólnoty Ewangelizacji
Chwała Szefowi !!!

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus,
którym mogłam dzielić się w czasie Wakacyjnej Ewangelizacji Bieszczad. Był to dla mnie czas, w którym na nowo mogłam odkryć, czym jest pokora. Przed wyjazdem miałam wiele postanowień i planów, co do mojej posługi. Ale Pan pokazał mi, że to, co zrobione najprościej przynosi największe efekty. Jestem Jego narzędziem, a On już wie, co robić i jak zrobić to najlepiej. Żeby zobaczyć coś, co jest oczywiste musiałam się dobrze przyjrzeć. Czas rekolekcji, modlitwy, rozmów, przemyśleń zaowocował sakramentem pojednania. Był to czas oczyszczenia i stanięcia w prawdzie przed Panem i sobą.
Jezus po raz kolejny otworzył mi oczy i pozwolił doświadczyć swojej wielkiej Miłości. Pokazał, że wybrał mnie taką, jaką jestem z moimi słabościami, niedoskonałościami i posyła abym się dzieliła tym, co mi uczynił. Jak bardzo mnie obdarował.
Był to czas wielu znaków, których dostrzeganie sprawiało mi wiele radości. Czułam się jak małe dziecko, któro odkrywa świat, tak ja mogłam spojrzeć na to wszystko inaczej, oczami Boga i w rzeczach zwyczajnych dostrzec Jego dzieło np. w zwykłym uśmiechu, czy zaciekawionym spojrzeniu drugiej osoby.
Na nowo odkrywałam, czym jest wspólnota. Każdy z nas tak inny od drugiego mógł uczestniczyć w tym dziele. Każdy miał swoje wyjątkowe, a czasem tak zwyczajne zadanie do wykonania, którego nie mógł zrobić nikt inny w taki sposób, jak ta osoba. Jesteśmy sobie potrzebni nawzajem, bo Pan upodobał sobie zbawić człowieka we wspólnocie.
Chwała Panu!
(Agnieszczak)