Przebieg WEB 2008

(red. S. Katarzyna Dodek FMM)
Sobota, 12 lipca 2008
VI edycja „Bieszczady dla Jezusa” ruszyła!
Serdecznie pozdrawiamy tych, którzy baaardzo pragną być tu z nami, ale jest to możliwe tylko duchowo (z różnych względów), wspierających nas modlitwą, zainteresowanych ewangelizacją… oraz „starą ekipę”! Wszelkie nasze poczynania możecie śledzić na bieżąco – postaramy się pisać z każdego dnia krótką notkę. Na dobry początek jest nas ok. 30 osób – oczywiście z ks. Mariuszem Rybą na czele. Większość uczestników to animatorzy RAM-u (Ruch Apostolstwa Młodzieży), są również członkowie Oazy oraz dwóch kleryków przemyskiego seminarium i dwie siostry Franciszkanki Misjonarki Maryi. 75% to osoby, które biorą pierwszy raz udział w Wakacyjnej Ewangelizacji Bieszczadów (WEB).
Nasze spotkanie rozpoczęliśmy od wspólnej Eucharystii, aby powierzyć ewangelizację Matce Bożej Pięknej Miłości. Wieczorem odbyło się zawiązanie naszej wspólnoty. Okazało się, że „stare” animacje podane w nowej formie (np. w wyższej tonacji) pozostają świeżutkie i sprawiły nam wiele radości.
Ks. Mariusz zapoznał nas z tegorocznym ramowym planem WEB. 14-16 lipca to dni, w które będziemy przeżywać nasze rekolekcje prowadzone przez zaproszonych kapłanów (ks. Marka Wasąga, ks. Daniela Trojnara i ks. Janusza Krygowskiego). Zakończymy je czuwaniem nocnym, w zabytkowej cerkwi greckokatolickiej w Łopience. Dniami „kulminacyjnymi” będą piątek, sobota i niedziela – „Sydney w Bieszczadach”.

Niedziela, 13 lipca 2008
Dzisiaj podjęliśmy pierwsze inicjatywy ewangelizacyjne. W Polańczyku po Mszy Św. o godz. 7:00, 9:30 i 11:00 ewangelizatorzy stali z otwartym Pismem Świętym przy wszelkich możliwych wyjściach z placu przy ołtarzu polowym. Wierni zostali zaproszeni podczas kazania (głoszonego przez Ks. Mariusza), by podchodzić do osób z Pismem Świętym i przeczytać sobie krótki urywek, fragment. To konkretne Słowo mieli zachować przez cały dzień tak, by nie pozostało w nich bezowocne, lecz by ich umacniało, oczyszczało, było obecne… Podchodziło do nas wiele osób, również całe rodziny. Niektórzy prosili, by im przeczytać Słowo, inni sami szukali przekładając kolejne strony Księgi.
Po obiedzie mieliśmy pierwsze spotkanie poświęcone podstawowym wiadomościom na temat ewangelizacji. Była to dla nas mała powtórka kerygmatu oraz wartości świadectwa. Wymieniliśmy się także praktycznymi wskazówkami. W grupach dzieliliśmy się także osobistym doświadczeniem w ewangelizacji, swoimi obawami czy niepokojami, z którymi każdy z nas przybył.
Wspólnota Miłości Miłosiernej pod opieką ks. Marka Wasąga ewangelizowała dzisiaj w Lesku, uczestnicząc także w miejscowej parafii w Eucharystii. Oni również posługiwali w ramach „Bieszczadów dla Jezusa””. Dołączą do nas do Polańczyka na czas „Sydney w Bieszczadach”.
Wieczorem wszyscy udaliśmy się do Leska, gdzie w amfiteatrze o 19:00 rozpoczął się koncert zespołu „Full Power Spirit”, a następnie odbyła się projekcja filmu „Jezus”. Koncert bardzo się podobał od strony ewangelizacyjnej – muzycy dawali wiele świadectw i jasno określali samych siebie w relacji do Jezusa. Sporo osób pozostało na filmie, na który zaprosiliśmy tuż po koncercie rozdając ulotki na jego temat wraz ze świadectwami.
Po powrocie z Leska krótko podsumowaliśmy dzień i o 1:00 ogłoszono ciszę nocną… Tak więc pierwszy dzień za nami….

Poniedziałek, 14 lipca 2008
Dzisiejszy dzień był „pod chmurką”, a może dokładniej „pod deszczem”, gdyż lało, wiało i grzmiało. Pytanie: „Dlaczego?’ brzmiało zbyt retorycznie, aby na nie odpowiadać. Pierwszy dzień naszych rekolekcji prowadził bowiem ks. Marek Wasąg – lider grupy Odnowy w Duchu Świętym, a więc „powiało”. W czasie gdy ks. Marek mówił konferencję, przeszły nad nami 3 burze… Odczytaliśmy to jednak, że Pan pragnie naszej modlitwy uwielbienia – taki był też temat konferencji, którą można zatytułować „w Duchu i prawdzie”. Ks. Marek zapraszał nas, by wykorzystywać nasze braki, bo Bóg potrzebuje tego, czego nie mamy, by objawiać Siebie, swoją moc w nas. Wtedy mamy świadomość otrzymanej łaski.
Pochylaliśmy się także nad pytaniem: Co to jest pasja? Czy mam swoją pasję w życiu? Czy jestem pasjonatem Jezusa? Ostatecznie konferencja poprowadziła nas do wniosku, że być pasjonatem Jezusa, być Jego uczniem to uwielbiać Ojca, oddawać cześć Ojcu przez Jezusa w Duchu Świętym. Wówczas prawdą jest zdanie, że nie ma nieudanych ewangelizacji, że wszystko, co czynimy, co przyjmujemy z wiarą ma sens i wydaje owoce. Nasze spotkanie zakończyliśmy modlitwą uwielbienia w kościele.
Ze względu na pogodę nie udało nam się wprost wyjść na ewangelizację, ale trwaliśmy na modlitwie. Wieczorem pochyliliśmy się raz jeszcze nad historią naszego spotkania Jezusa. Wzorując się na postaci św. Pawła próbowaliśmy w parach powiedzieć swoje świadectwo w ciągu 3 min. Potem spisaliśmy ja na kartce, by udoskonalić to wszystko, co może być niezrozumiałe dla słuchaczy. Takie ćwiczenia pomagają nam wspólnie pochylać się nad naszymi błędami, szukać tego, co ułatwi nam ewangelizację.
Jesteśmy już za półmetkiem naszych rekolekcji… Wszyscy chodzą w zadumie, twarze poważne, skupione… ale radości nam nie brakuje. Przyświeca nam hasło bardzo radykalne: „Nawróć się, albo zginiesz!” Chodź często wybrzmiewa ono humorystycznie, niesie jednak treść bardzo głęboką – bo czyż trwając w zatwardziałości naszych serc będziemy mieli życie w obfitości?

Wtorek, 15 lipca 2008
Kolejny dzień rekolekcji, kolejny dzień deszczu łask (w postaci deszczu i łask). Dzisiaj gościliśmy Ks. Daniela Trojnara. Od września będzie on moderatorem Ruchu Światło-Życie archidiecezji przemyskiej. I tak jak wczoraj zadawaliśmy sobie pytanie o naszą pasję względem Jezusa, tak dzisiaj pochyliliśmy się nad tematem zgorszenia krzyża. Ks. Daniel mówił o zagrożeniu „otyłością duchową”. Co to oznacza? Możemy się wiele modlić, należeć do wspólnoty, ale tak naprawdę zaspokajamy swoje potrzeby duchowe, a Jezusa zostawiamy na boku. Nam w szczególny sposób łatwo wpaść w rutynę albo uwić sobie takie „gniazdko”, w którym jest mi dobrze, a kiedy się pojawia krzyż nie chcemy go podjąć, nie chcemy go widzieć, przyjąć, bo .. po co? Mogę na mojej życiowej pustyni schronić się w oazie – tam mam wodę, palmy, jest mi dobrze… i zapominam, że oaza nie jest moim celem… że to tylko etap, a nie mój cel. A Jezus zaprasza nas, by iść dalej, by umieć przyjąć momenty upadków, przepaści, suszy – PODJĄĆ RYZYKO. Gdy nie nic nie robie, nie podejmuję ryzyka. A my doświadczymy na tyle życia, na ile pozwolimy przejść przez doświadczenie śmierci, To jest DROGA PASCHALNA. Naszą konferencję zakończyła adoracja krzyża, podczas której uwielbialiśmy Pana w naszych upadkach, ranach, w jego śmierci i zmartwychwstaniu, prosząc także by on sam posługiwał się naszymi brakami, słabościami i okazywał moc Swego krzyża w nas.
Po południu niektórzy z nas wykorzystali czas wolny (między kroplami deszczu), by wyjść na ewangelizację. Podczas wieczornego dzielenia okazało się, że jest naprawdę mnóstwo sposobów ewangelizacji. Część osób np. rozmawiała o Jezusie dzieląc się między sobą świadectwem w barze. Ludzie „niby” zajęci sobą przysłuchiwali się rozmowom młodych ewangelizatorów.
Na wieczornej Eucharystii Kamil i Bartek mówili swoje świadectwo, które dotarło do konkretnych osób zmagającymi się z podobnymi problemami. Prosimy w tym miejscu o modlitwę za tych wszystkich, których serca Pan dotyka za naszym pośrednictwem.
Wieczorem na podsumowaniu, oprócz dzielenia z dnia na temat naszej wspólnoty, ewangelizacji, rekolekcji, mieliśmy krótkie ćwiczenia praktyczne. Cisza nocna przeciągała się dziś…. Ale gdy noc w swoim biegu dosięgała połowy – w końcu głęboka cisza zaległa wszystko :> (por. Mdr 18,14).

Środa, 16 lipca 2008
Ostatni dzień rekolekcji odbył się na podstawie tekstu o zmartwychwstaniu Jezusa (J 20,19-23) oraz uczniów idących do Emaus (Łk 24,13-35). Ks. Janusz Krygowski – nasz dzisiejszy ojciec duchowy – pokazał nam zalęknionych uczniów, trwających w śmierci Jezusa. Zamknięci „z obawy przed Żydami” czuli się winni śmierci swego Pana – przecież uciekli spod krzyża. Jezus przychodzi i daje im pokój i Swego Ducha na odpuszczenie grzechów. Czy dla mnie zmartwychwstanie to wydarzenie, które „było, minęło”? Czy ten fakt zmienił i zmienia moje życie? A może Pan Jezus kiedyś, dawno, za górami, za lasami zmartwychwstał 2000 lat temu i w sumie niewiele to ma wpływ na moje obecne życie?
Często jesteśmy posłani do takich ludzi, którzy nie potrafią powiązać tego faktu ze swoim życiem. Chcą spotkać Jezusa – jak Św. Tomasz, ale niekiedy krzyż przysłanie im wszystko. Pozostają smutni, jak uczniowie idący do Emaus. My, jako świadkowie Żyjącego Jezusa mamy pomóc im rozpoznać owego nieznajomego Wędrowca, który idzie z nami drogą, ale oczy są niekiedy na uwięzi. Jak to uczynić? Tak jak Jezus – łamał chleb w Emaus, jak każdy pobożny Izraelita. Nic nadzwyczajnego nie zrobił. Kiedy my będziemy czynić zwykłe rzeczy w sposób „Jezusowy”, będziemy Jego świadkami.
Adorację Najświętszego Sakramentu mieliśmy przed obiadem, gdyż po południu WYSZŁO SŁOŃCE i ewangelizatorzy udali się w teren. Jesteśmy też w trakcie przygotowań do czuwania w Łopience.
Do Łopienki wyjechaliśmy o 18:00 sprzed kościoła parafialnego w Polańczyku. Pełni werwy, dobrego humoru, a przede wszystkim z wdzięcznością i modlitwą w sercach przemierzyliśmy 2,5 km odcinek, by dojść do znajdującej się w dolinie greckokatolickiej cerkwi. Po przybyciu na miejsce zaprosiliśmy także studentów z pobliskiej bazy namiotowej. Małą, kamienną świątynię wypełniło mnóstwo światełek, które nadały jej osobliwy klimat i atmosferę.
Nasze całonocne czuwanie rozpoczął koncert zespołu „Soul”. Ma on na swoim koncie dorobek wielu nagród i za sobą 550 występów. Koncert składał się z 3 części: pierwsza składała się z pieśni religijnych, druga – to pieśni patriotyczne, zaś trzecia to pieśni typu gospel. Pod względem artystycznym byliśmy zachwyceni wykonaniem utworów i ich aranżacją. Niesamowitym było to, w jaki sposób można wykorzystać, wręcz bawić się dźwiękami.
Po koncercie zapoznaliśmy się z historią (tudzież powtórzyliśmy ją sobie) Matki Bożej Łopieńskiej, jak również z dziejami cerkwi, które przedstawił duchowy opiekun tego miejsca, ks. Piotr Bartnik, proboszcz pobliskiej Górzanki. O godz. 23:00 rozpoczęła się Eucharystia. Po niej była tradycyjna przerwa na bigos, herbatę lub kawę. Podczas przerwy zdarzyło się nam spotkać osoby, które poznaliśmy w zeszłym roku i widzimy się z nimi tylko tu, na tym czuwaniu. W dalszej części modlitwy trwaliśmy na uwielbieniu, zaś o godz. 3:00 rozpoczęliśmy Akatyst, czyli starożytny hymn ku czci Matki Bożej (liturgia wschodnia). Zakończyliśmy tuż o świcie – to symbolicznie nawiązywało do Maryi, która jest Jutrzenką Zbawienia. Wszelkie kryzysy spania, które jednych „dopadły” na Eucharystii, a innych podczas owego hymnu nie zniechęcały nas. Radosne uwielbienie i wspólnota były najlepszym antidotum.
O godz. 5:00 wyruszyliśmy autobusem do Polańczyka (niektórzy „załapali się” na auto). Tam dopiero zobaczyliśmy wschód słońca w pełnej krasie! „Każdy wschód słońca Ciebie zapowiada, nie pozwól nam przespać poranka!”

Czwartek, 17 lipca 2008
Dzień rozpoczął się śniadaniem o …. 12:00. Czuwanie było piękne i pełne Ducha, jednak jako ludzie z krwi i kości musieliśmy odespać. Po południu wyruszyliśmy w naszych parach na ewangelizację. Ze względu na to, że dziś wieczorem będzie film skupiliśmy się na zapraszaniu ludzi na „górny parking w Polańczyku”. Ekipa „samochodowa” jeździła i ogłaszała informacje przez głośnik.
Wieczorem odbyła się projekcja filmu „Jezus”. Dwie osoby ze wspólnoty dały świadectwo oraz została przedstawiona pantomima. Mówiła ona o odkupieniu człowieka, który stworzony na obraz i podobieństwo Boga zatraca się w grzechu, tracąc to podobieństwo. W Jezusie na nowo je jednak odzyskuje, otrzymuje nowe życie. Dostrzegliśmy na filmie wiele osób, które po południu zapraszaliśmy na ulicach Polańczyka – jak widać pogoda nie odstraszyła…
Część osób z naszej wspólnoty przygotowywała w tym czasie program ewangelizacji ulicznej na dzień następny. Radosna twórczość dała się we znaki – ufamy, iż jutro wykorzystamy owoce naszej pracy.

Piątek, 18 lipca 2008
Dzisiejszy dzień był całkowicie nastawiony na nasze wyjście na ulice Polańczyka. O godz. 10:00 rozpoczęliśmy modlitwę wspólnotową adoracją Najświętszego Sakramentu, która trwała dziś aż do wieczornej Eucharystii. Wyruszyliśmy – zaopatrzeni w Pismo Święte, rozpaleni modlitwą – nawet deszcz nam nie przeszkadzał. Jak się okazało później – na różne sposoby odbywała się ewangelizacja. Niektórzy zaprezentowali pomnik, inni – chodzili ze Słowem Bożym, które każdy mógł przyjąć osobiście (były fragmenty w koszyczku lub przyklejone do papierowego serca).
O godz.15:00 spotkaliśmy się na Koronce do Bożego Miłosierdzia, a potem – nasza pierwsza ewangelizacja uliczna. A więc ruch poszły plakaty, flagi z napisami: „Jezus żyje”, „Jezus jest Panem”, ”Bóg jest miłością”, gitary… Wiele osób było pod „parasolkami” w barach – dlatego udało nam się znaleźć odpowiednie miejsce do prezentacji pomnika i krótkie głoszenie Słowa. Byliśmy bardzo sympatycznie przyjmowani – zwłaszcza, gdy dowiedzieli się o naszej przynależności do kościoła rzymsko-katolickiego. Zapraszaliśmy wszystkich na najbliższe koncerty i czuwanie w ramach „Sydney w Bieszczadach”.
Wieczorem odbyła się Droga Krzyżowa w plenerze, na którą przyszło sporo parafian. Zauważamy, że są osoby, które uczestniczą regularnie w punktach naszej bieszczadzkiej ewangelizacji.

Sobota, 19 lipca 2008
Od rana przygotowujemy się na całodniową ewangelizację. Część z nas pojechała nad Solinę, a dokładniej na zaporę. Tutaj znowu podzieliliśmy się na 2 grupy: jedna stała z pomnikiem i banerami z jednej strony zapory, a druga – na drugim końcu. Tam postawiliśmy plakaty zapraszające do przeczytania z Biblii Słowa. 2 osoby chodziły i rozdawały Słowo, rozdawaliśmy też nasz program. Nie próbowaliśmy śpiewać czy szczególnie zwracać na siebie uwagę. Już rano zatrzymało nas bowiem Słowo z dzisiejszej Ewangelii ”Nie będzie się spierał ani krzyczał, i nikt nie usłyszy na ulicach Jego głosu”(Mt 12, 19). Postanowiliśmy iść zatem za tym, co mówi do nas Pan. I rzeczywiście Bóg sam posyłał do nas ludzi – zatrzymywali się, pytali, rozmawiali… Po dzieleniu z dzisiejszego dnia wynikło, że Pan naprawdę spełnił dziś w szczególny sposób proroctwo, które otrzymaliśmy z marcu, a które dotyczyło tegorocznej WEB: „Przygotujcie Słowo dla tych, którzy go nie znają, bo spotkacie wielu, którzy nigdy nie czytali Słowa Bożego. Dlatego w imię miłości bliźniego ofiarujcie im Słowo Boże i będzie to znak, kiedy Ja będę udzielał łaski nawrócenia tym, którzy byli daleko.”
Odczuliśmy głęboko moc modlitwy wspólnoty, która była niesamowitą podporą, gdy podchodziły osoby agresywne (najczęściej pod wpływem alkoholu) czy atakujące i zamknięte. Pan sam nam wyznaczył odpowiedni czas i pokazał, że to nie od naszej pracy czy wysiłków cokolwiek zależy, ale że ON JEST PANEM.
Wieczorem przenieśliśmy się duchowo do Sydney. Przyjechało wiele młodzieży – głównie Ruch Światło-Życie – z całej diecezji przemyskiej. Pierwszą częścią naszego czuwania był koncert Violi Brzezińskiej z zespołem. Następnie Ks. Bp Adam Szal rozpoczął Liturgię Światła. Została wniesiona ikona krzyża, która towarzyszyła już młodym na diecezjalnym spotkaniu młodych (SMAP). Następnie wysłuchaliśmy liturgii Słowa i świadectw dwóch osób z naszej wspólnoty – Kasi i Marcina. Ks. Bp Szal także wygłosił krótką homilię. W pewnym momencie ewangelizatorzy rozdali świeczki, które zostały odpalone od paschału. One towarzyszyły nam modlitwie z prośbą o chrzest w Duchu Świętym.
Ok. godz. 24:00 nasze czuwanie przeniosło się do kościoła pw. Matki Bożej Pięknej Miłości, gdzie trwała do rannych godzin adoracja Najświętszego Sakramentu.

Niedziela, 20 lipca 2008
Dzisiaj kończymy naszą ewangelizację… ale tylko w Bieszczadach jako ta, konkretna wspólnota. Tak naprawdę pragniemy być świadkami Jezusa wszędzie tam, gdzie powrócimy – w rodzinach, w szkołach, wśród znajomych, we wspólnotach.
O godz. 11:00 rozpoczęła się uroczysta Eucharystia pod przewodnictwem JE Ks. Abpa Józefa Michalika. Ks. Abp skierował do nas podziękowania i zaprosił na następny rok.
Swoim śpiewem ubogaciła naszą modlitwę Diakonia Muzyczna. Wiele młodzieży było obecnej na Mszy Św. Ks. Tadeusz Biały – archidiecezjalny duszpasterz młodzieży – aktywnie zachęcał do wspólnego uwielbienia Pana po Eucharystii, by jeszcze przez chwilę snuć refleksję nad wielkimi dziełami, jakie On dla nas czyni. Msza Św. była transmitowana przez Radio „Fara”. Przez kilka dni obecna była wśród nas s. Katarzyna od Sióstr Franciszkanek Rycerstwa Niepokalanej, która nagrywała nasze świadectwa i relacje z trwającej ewangelizacji.
Bardzo dziękujemy wszystkim, od których zaznaliśmy wszelkiego dobra. Polecamy w modlitwie tych, do których Pan nas posłał jako ewangelizatorów. Jezus pozwolił nam być Jego świadkami tutaj i ufamy, że ten czas przyniesie obfite owoce nie tylko w nas, bo naprawdę dokonał On wiele. ‘Stare powiedzenie’ się sprawdza: ewangelizator jest ewangelizowany w pierwszej kolejności przez tych, do których Pan go posyła.
Rozjeżdżamy się (z łezką w oku) z modlitwą uwielbienia na ustach:
Chwała Panu!